proszę niech ta melodia płynie w moich uszach już zawsze...
mainstream.
niedziela, 30 listopada 2014
Może naprawdę mam depresję?
Było kiedyś tak, że wszystko co przychodziło było okej. Teraz niestety wszystko selekcjonuję-co chcę a czego nie. "Przyjmować wszystko na klatę jak Klakier". Chciałabym.
Chciałabym wszystko móc. Móc spełnić to, co mam w sobie.
Dobrze, że zapachy i piosenki kojarzą mi się z dobrym czasem. Jednak mam fajne wspomnienia. Ale mam do siebie taki żal... Że nikomu nie mogę powiedzieć o tym jak mi naprawdę źle. Źle!
Tylko Tobie Okruszku... Pamiętam jak chciałam Cię mieć jak najszybciej. Nie mogłam się doczekać.
Innych rzeczy podobnie wyczekuję. I gdy przychodzą - mijają tak szybko. Za szybko. Bo są cudowne. Takie, które chcę wspominać. A przez to mi tak bardzo smutno... I mijają... Nie ma ich i nigdy już nie będzie... Szkoda.
Tylko Ty zostaniesz na zawsze, prawda?
Tak bardzo Cię proszę bądź zawsze!
__________________________________________
"Nic nie starzeje się tak prędko jak szczęście"
__________________________________________
Tyle miejsc, osób, wydarzeń zniknęło. A mogłyby nadal być takie jak były. Czemu przemijanie jest dla mnie takie ciężkie?
Nie chcę.
wtorek, 8 lipca 2014
powiem Ci, że chciałabym z Tobą spędzić tyle wspaniałych momentów, jak na przykład te, które nas niedługo czekają. wymarzone nocowanie pod gołym niebem.
postawić obok Ciebie kubek, z którego nie napiję się ja, ale Ty. wejść między poranne promienie ciepłego słońca, usiąść przy stole, zjeść naleśniki z borówkami i wypić kawę.
przede wszystkim się do Ciebie przytulić.
kiedy się tu znajdziesz? miło? :)
sobota, 3 maja 2014
Czasem robi mi się smutno. Smutno, dlatego że nie ma tego, co było kiedyś. Ale przecież mam "tutaj" nowe rzeczy. Te, na które kiedyś narzekałam, że ich nie ma:) mam mojego Kochanego i nie oddałabym Go za nic w świecie! Myślałam, że coś takiego nie ma prawa się nigdy zdarzyć, a On pokazuje mi mnóstwo nowych rzeczy! Marzenia jednak czasem się naprawdę spełniają... w tak niesamowity sposób, na który sama bym nie miała pomysłu:) dziękuję, że jesteś! :*
poniedziałek, 17 marca 2014
wtorek, 4 lutego 2014
mokra od łez poduszka.
czemu ludzie mówią gorzkie łzy, kiedy one są takie słone?
wtorek, 28 stycznia 2014
wtorek, 21 stycznia 2014
ach. rymuję!
dziękuję, że się ze mną bijesz.
naprawdę-może po to żyję?:)
kocham Ciebie bardzo za to, jaki jesteś.
a teraz się nie smuć, coś będzie jeszcze.
w ferie nudzić na pewno tak bardzo się nie będziesz.
uwierz mi, kocham Cię,( jak siedząca kura na grzędzie?) :)
kocham Cię baaardzo! :* nie złość się:D aż wiersz napisałam :*
sobota, 4 stycznia 2014
strona 4.
Rkolejny dzień tęsknoty. dzień dobry.
siedzę w luźnym swetrze. blada. z zaszklonymi oczami. w głowie i głośnikach ciągle to samo. uzależnienie od kilku dni. ponoć przyzwyczajenie to druga natura człowieka. więc teraz moja druga natura się Ciebie domaga. domaga się tego, żebym ja mogła siedzieć między Twoimi nogami. Ty delikatnie nachyliłbyś się do mojego uszka i zaczął grać moją ulubioną-naszą wspólną piosenkę i delikatnie śpiewałbyś. tęsknie. raz.
brakuje mi bzu. w białym pogniecionym wazonie. kwiaty, które stały u mnie w pokoju tak długo aż całkowicie brakowało im życia. dwa.
chcę zimy ze śniegiem. kiedy z białymi i różowymi tulipanami wychodzę przed drzwi. staję w bezruchu i kryształowe łzy spływają mi po policzkach. tak ze szczęścia. bez powodu? z wielkiego powodu. trzy.
chcę żebyś mnie przytulił półnagą. wiesz co w tym lubię najbardziej. cztery.
chcę widzieć nasz przyszły dom. chcę widzieć naszą przyszłość. móc o niej z Tobą porozmawiać. czując Twoją bliskość. pięć.
chcę słyszeć Twój głos zza moich pleców. nie z telefonu. sześć.
chcę się topić w Twoich objęciach. siedem.
chcę prostoty. osiem.
chcę Ciebie. dziewięć.
chcę wieczności. dziesięć.
milion.
nie chcę tęsknoty.
nie chcę zazdrości.
chcę przekartkować zeszyt na stronę ósmą i nie żałować pustki poprzednich stron.
środa, 11 grudnia 2013
niedziela, 24 listopada 2013
chcę do mojego nieba.
wtorek, 3 września 2013
powtórzmy.
czuję się niezbyt dobrze fizycznie, a czy psychicznie to trudno mi stwierdzić :c
pod jednym względem leżę rozwalona na łóżku pół dnia, drugie pół siedzę w szkole, a w nocy jak tak bardzo mi Ciebie brakuje, a zwłaszcza dzisiaj ze świadomością, że jutro Cię nie zobaczę uświadamiam sobie jaka ja jestem baaaardzo szczęśliwa, że mam wszystko czego potrzebuję.
życie mnie nudzi. nie żebym miała się od razu targać na swój żywot-ale cóż ja w tym celu nie widzę. skoro ktoś powiedział "rodzimy się by umierać' to czemu samobójstwo nie jest celem każdego? przecież to też rodzaj śmierci. dziwne mam zamyślenia...
nie wiem czy to po polsku, ale czuję się romantyczna i romantycznością "ogarnięta". nie chodzi tu nawet o moje cudownie szczęśliwe zakochanie, ale po prostu... o delikatność, może tajemniczość. wolę siedzieć cicho i czekać aż ktoś mi coś zaproponuje. dostrzegam jakieś bardzo drobne detale. to wszystko jest takie piękne. życie mnie nudzi? jest tyle możliwości... kiedyś założyłam zeszyt z marzeniami... parę z nich się już spełniło a reszta to jakieś takie przyszłościowe plany... cóż, oprócz podróżowania po świecie i materialnych zachcianek nie ma nic co bym mogła jeszcze chcieć... eh. taka jestem szczęśliwa :) chciałabym, żeby każdy mógł się poczuć tak jak czuję się ja w tej chwili.
moje obecne marzenia są proste, jak na przykład to, żeby zjeść albo chociaż popatrzeć na pączka z budyniem. hmmm..... chyba mnie urzekł przez swoją delikatność właśnie ;)
cóż :) dobrze mi jak nigdy. chciałam napisać "czyżby nie za dobrze", ale się powstrzymam, bo proszę, nie dramatyzujmy.
kocham się w tym.
niedziela, 1 września 2013
od jutra wyczekana rutyna wraca do mojej codzienności.
jesień. czuję już ją w zapachu. czekam na ciepłe swetry, kakao, kocyki, kolorowe liście, szaliki, chustki, katary, ogniska, ciepłe ręce bliskiej osoby, przytulanie pod pretekstem zimna, heloim (tak już mam, że tak mówię).
teraz odzwyczaić się od malowania, krótkich spodenek, całego dnia poza domem, nieograniczonej wolności, ciepła, rozpuszczonych włosów, kolorowych paznokci...
nie lubię wspominać czegoś co pamiętam.
zacznie się systematyczne pisanie bloga.
powodzenia.
z wyrazami szacunku ja.
piątek, 21 czerwca 2013
zaskakujące.
"nie mam Cię dość... ale...
wiesz jaki jest główny problem większości związków? ludzie się rozstają bo druga osoba im się nudzi. wiesz, ja jestem z Tobą już naprawdę długo. osiem miesięcy? no i to jest tak, że ja myślę, że ja... ja tak czuję. ale wiesz....
(w tym momencie zaczynam płakać.)
ty mi się nie znudziłaś i wiem, że nigdy to się nie stanie"
"i nie płacz Mała jak mała dziewczynka na ulicy bo jej lalkę zabrali"
tak właśnie tak idę po tej ulicy, i wiesz co, zatrzymuję się co dwadzieścia metrów. no i już nie płaczę.
_____________________________________________________
jak w filmie koło 17 40 ;*
kocham Cię ******* tak wykropkowane ;* (wygwiazdkowane?)
poniedziałek, 17 czerwca 2013
dziwny jest ten świat.
wszystko jest dobrze i tak dalej. okej zupełnie.
jednakowoż coś mi w tej sytuacji zupełnie nie pasuje.
zamuła?
tak troszkę.
tak mi dziwnie. mam wszystko co mi potrzebne. w momencie kiedy leżę na łóżku myślę, że fajnie byłoby przeżywać wyjątkowe chwile. dalej podążam za myślami i widzę w mojej głowie, że akurat ten moment, który spędzam na wędrówce w nicości mógłby być wyjątkowy. zupełnie nie zdaję sobie sprawy kiedy coś takiego przeżywam. a jak mam taką pustkę w głowie i wokół mnie to odczuwam to niesamowicie jasno i mocno.
bo co? fajnie jest opowiadać swoje prywatne rzeczy i sprawy kompletnie obcym ludziom?
co? ślub. mojej siostry-tym bardziej. super ważna chwila. czuję jak mi się nogi trzęsą. a później nic już nie mam. minęło.
najbardziej właśnie razi mnie przemijanie ... :c smuteczek
chciałby mnie ktoś pocieszyć? "nie smutaj już... mimo, że jestem na Ciebie bardzo zły chcę, żebyś wiedziała jak bardzo Cię kocham. ale teraz muszę już kończyć"
muszę uwolnić gdzieś zabiegane myśli.
Bułgaria i Bośnia są daleko :c
boję się. boję się o mnie. boję się o Ciebie. boję się bać. o nas? nie :c wierzę.
czemu w shufflinie trafiają mi się same smutne piosenki, co?
może jakiś znak? :c
boję się świata. boję się dorastać. boję się otoczenia. dziwnie coś takiego stwierdzić.
a mimo jakiegoś mojego szczęścia szczerze wyznam, że wszyscy z pewnymi wyjątkami mnie baaardzo denerwują.
ludziom od tego wszystkiego się w głowach przewraca. albo od początku nie może się ułożyć.
"Jeśli chce się znaleźć własne szczęście należy przestać kraść je innym"
takie randomowe myśli.
chyba lubię być sobą naraz nie lubiąc być osobą.
dziwne i nielogiczne.
dobra. reszta w mojej głowie.
tylko na koniec: smuteczek :c
dziękuję Kuba, że mnie umiesz pocieszyć. :c kocham Cię :c
niedziela, 19 maja 2013
tak sobie sucho popłakuję.
bez łez.
płaczę.
"Zaczęły płynąć godziny, dnie i tygodnie...", które dla mnie ciągną się miesiącami. próbuję coś z siebie dać, coś z siebie wyciągnąć. snuje się gdzieś za mną nuta usłyszanej kiedyś melodii. nie daje mi spokoju. na scenie nie mogę się skupić. pojedyncze dźwięki. a ja o tym "nie mam zielonego pojęcia".
nie umiem się wysłowić.
wiem tylko tyle, że Cię kocham.
chcę zamieszkać na Mazurach. nad jeziorem. gdzie wiatr rozwiewa moje ciężkie włosy. gdzie słońce odbija się w niespokojnej tafli jeziora.
nie umiem nad sobą zapanować. plączą mi się palce biegające po klawiaturze.
nic.
"tak bardzo nam na sobie zależy, że..... "
co chwilę robię literówkę, muszę wrócić i się poprawić.
nic nie widzę. suche łzy zakryły mi oczy. a suche rzęsy przykryły cały świat.
kolejny raz nic.
ostatnie nic.
wtorek, 14 maja 2013
reklama.
tumblr.
http://tweetsup.tumblr.com/
read my tumblr and you will understand everything.
dołujące?
z kimś takim....
z kimś....
jak z kimś takim cudownym mam cokolwiek pisać? hę?
no co, że zawsze jak mam humorki-to wytrzymuje a nawet przeprasza.
słodkie, nie?
że jak się wkurzam bo poprzedniego wieczoru przez 10 minut miał zajęte, później tłumaczy się, że to rodzice mu zabrali telefon.
jak z kimś takim wytrzymać?
takim cudownym. że na każdy mój argument znajdzie odpowiedź. zagina (mnie).
takim kimś kto umie wytłumaczyć na milion sposobów zaistniałą sytuację. kto umie powiedzieć prawdę, przyznać się przeprosić. kto przede wszystkim umie usłyszeć moje "przepraszam". kto słusznie zwraca mi uwagę. kto podejdzie, złapie za moje dwie łapki. dodatkowo różnica wzrostu sprawia mi taką satysfakcję-czuję się taka bezpieczna, otoczona drugimi łapkami. łapki Krzysia.
a nie Puchatka?
spojrzy w oczka, moje wstydliwe oczka.
takie magnetyzujące spojrzenie, że mogłabym nigdzie więcej nie wodzić oczami. tylko zawiesić w jednym miejscu.
poszepcze troszkę do uszka. i pocałuje w czółko, pocałuje na pożegnanie, pocałuje znienacka, pocałuje od tak, pocałuje z potrzeby, pocałuje z chęci, pocałuje na prośbę, pocałuje dla wsparcia, pocałuje dla mnie, pocałuje mnie.
a dodatkowo wszystko mi umie wytłumaczyć. wyjść rano o szóstej z domu pod pretekstem nauki.
"uwielbiam jak się śmiejesz." . i cieszą się moje kąciki ust. c:
eh. to wszystko jest taaakie cudowne. a co? a zawdzięczam to sobie?
o jak dobrze.
środa, 3 kwietnia 2013
znajdę czas.
"Najlepszego!" dziękuję wszystkim! :)
tak. z okazji, że jak tylko sobie stanęłam przy Tobie Cysiu-to sobie pomyślałam, że warto tutaj wrócić. chociażby dlatego, że jakoś nie mam gdzie uwolnić swoich myśli.
zawsze taki obraz zachwycał mnie na filmach. wymarzyłam sobie ten moment. siedzę przy biurku, ze słuchawkami na uszach. w nich płyną czasem delikatne, czasem ostrzejsze, a czasem zupełnie szalone dźwięki. od dzisiaj z mojej ulubionej płyty. o jaki cudowny zbieg okoliczności, że mam ich tylko dwie. i tak mi się coś zdaje, że właśnie obydwie są od Ciebie Haniu ;) teraz grzecznie sobie leżą w różowo-białym pudełeczku. ooo :) Tell Me Baby akurat. uwielbiam. no i tak chciałabym troszeczkę wrócić do tej filmowej sceny. zawsze podziwiałam super-zorganizowane dziewczyny, które miały idealne oceny-a wcale się aż tyle nie uczyły, miały bogate życie towarzyskie, a co najważniejsze-wysypiały się. zawsze planowałam, że od następnego dnia też będę idealna. ale nigdy mi to nie wychodziło. a teraz? siedzę na krzesełku, stukam placami w klawiaturę, rozpływam się w muzyce, obok mnie stoi piękna różyczka, a lekcje? zrobione! jakaś cudowna aura na te moje urodziny mnie otacza. o. zakochałam się w piosence. a może to wcale nie 3 kwietnia. może jakiś cudowny duszek, którego podarował mi najcudowniejszy mój chłopczyk na świecie. więcej szczegółów u najukochańszej super-sekretnej Hani :) ale to takie tajne przez poufne, że tylko dla dwóch osób. w każdym bądź razie: jest cudownie.
najwięcej życzeń dostałam: żebyś była taka szczęśliwa-jaka jesteś teraz;)
w sumie, chyba najlepsze życzenia.
no to nie mam co podziwiać u innych tylko to, że wzięłam się za siebie mogę uznać za duży sukces. przecież od dzisiaj jestem już taka dorosła! :) cudowny ten dzień, mimo, że się spodziewałam słoneczka i innych wspaniałości i tak przewyższa inne dni.
ej na marginesie: uwielbiam STADIUM ARCADIUM.
mimo paru niedociągnięć mogę śmiało stwierdzić, że jestem (prawie i według siebie) bardzo dobra.
a czemu? bo takie drobne sprawy jak np. pomoc starszej osobie przy wsiadaniu do autobusu czy po tym jak poślizgnęła się na ulicy sprawiają, że czuję się "dobrym człowiekiem". z kolei inni stoją zachmurzeni i po prostu patrzą się na cudze nieszczęście.
chce mi się koncertu :p
jakoś teraz na wszystko znajduję czas: przeczytam książkę, zrobię porządek, pójdę do Hani, spotkam się z Kubą, wyjdę gdzieś do świata, nauczę się czegoś, zrobię coś w domu, pointegruję się z rodziną. jestem tak zorganizowana! od czasu do czasu poprzestawiam sobie coś w pokoju, albo napiszę coś na ścianie, narysuję, poszkicuję, posłucham muzyki.
tak odżywię swój mózg.
a na wszystko znajduję czas.
urodzinowa auro działaj kolejne 15 lat ;)
sobota, 23 marca 2013
sobota, 23 lutego 2013
niedowiarkeim być.
kiedyś zastanawiałam się ilu ludzi kłamie. nadal nie wiem.
kiedyś przerodziło się w teraz. a ono trwa.
bezustanne zastanowienia.
nad prawdą. nad kłamstwem. nad wiarą.
co w myślach to w mowie.
otworzę oczy. podniosę kurtynę ciężkich powiek.
spojrzę-rozejrzę.
nie uwierzę.
piątek, 15 lutego 2013
pierwszy podręcznik.
__________________________________________
mam dziurę w kolanie :c jak teraz będę tańczyć.
__________________________________________
wszystko jest ustalone, mamy zezwolenie-więc działajmy.
Gratulacje. wytrzymałeś już około minuty. świetnie Ci idzie ;)
wierzysz w przesądy? jaki to ma wpływ na Twoje życie?
duże pytanie:
CO ZROBISZ ZE SOBĄ?
MASZ JAKIŚ PLAN?
JAK ZAMIERZASZ DZIAŁAĆ?
nie mów mi o innych. z nimi mogę porozmawiać i się czegoś dowiedzieć. trudno mówić o sobie, prawda? opisałbyś siebie bez problemu-swoje cechy, swoje zachowania, swoje wady i zalety. przeszlibyśmy też do części, gdzie opisujesz swoją przyszłość.
trudne.
EXCELSIOR
musisz widzieć światełko w tunelu, podążać za nim tak, by już za chwilę je znaleźć a może nawet i wyprzedzić goniąc następne. obierz sobie jakiś cel. musisz mieć marzenia, do czegoś dążyć. zamień cały negatywizm w pozytywne myślenie.
ale to wymaga pracy. a ty musisz tę pracę wykonać.
chcieć to bym chciała.
chciałabym, żeby ktoś pocałował mnie w czółko.
chciałabym, żeby ktoś szepnął mi coś do uszka.
brak. brak. brak. :c
wtorek, 29 stycznia 2013
inspirowanie.
na nic nie ma czasu.
to tlyko i wyłącznie przez to. teraz przez rok będziemy sobie układać w głowie. nawzajem?
skąd wiedzieć, że mogę zaufać?
mówisz, że jak nie wytrzymasz to będę pierwsza wiedziała?
poniedziałek, 28 stycznia 2013
niedziela, 27 stycznia 2013
już?
ja chyba zauroczona, bo zaczyna mi przechodzić.
głupie uczucie.
sobota, 26 stycznia 2013
środa, 23 stycznia 2013
zaraziłam.
bardzo fajny. polecam jak najbardziej. fabuła interesująca. dobrzy aktorzy-po raz pierwszy na ekranie. zaskakujący ale lekko nierealistyczny koniec. i to jest jedyny minus filmu. muzyka bardzo wciągająca. prawdziwy obraz młodzieży.
domyślacie się co za film?
może coś z piosenek?
dobra, wiem, że nikt mnie już nie lubi.
dobrze. olewaj mnie. nie mów mi cześć. dobra. to trochę niesprawiedliwe. bo co? usiądziesz ze mną tylko po to, żebym Ci coś zrobiła, pracę domową, napisała kartkówkę, podpowiedziała. jestem jakoś dziwnie zła. nieuzasadnienie może. bo tak ogółem to nie mam za co. ale od szczegółu każdego mogę czegoś wymagać. głupiego cześć mi nie powiesz? niby nic-prawda?
może ktoś jednak mnie polubi. a jeżeli nie, to może chociaż przyjdzie mu ochota obejrzeć moje dzieło, nad którym pracowałam wczoraj w nocy. bo w nocy najlepiej się myśli. najlepiej rozmawia z bratem o przyszłości.
ach tak! właśnie. mogę się z wami (kimkolwiek kto tu jest) podzielić jakże pocieszną informacją, że w ferie w szkole są zajęcia z doradcą zawodowym. może w końcu się określę i ukierunkuję swoje życie. miejmy nadzieję.
mogę się podzielić równie interesującą informacją jaką jest moja 'nagła' ochota na spódniczki.
dobra, nie dziwię się, że nie czytacie tego bloga. no bo co w nim interesującego-nic. :c smutałeczkę troszeczkę.
jestem tak bardzo nie fejmus.
Hania ma fajniejszego bloga, o czym wszyscy dobrze wiedzą. ma instagrama. smartfona. Pou. grzywkę. chodzi w koszulach. i wgl jest fajniejsza.
nie umiem być taka fajna. nawet ci, którzy mówili, że super bardzo mnie mocno wielbią teraz tak z dni na dzień przestali. bo lepiej porozmawiać z kimś innym.
ósmego marca jest taki piękny dzień. koncert :3
_______________________________________________________
miłego remontu pokoju za pasek :D z winylami na ścianach. narysuję Ci ten pokój? zgadzasz się?
a może znowu coś mnie dopadnie i wcale tego nie przeczytasz :c
a matematyka czeka. żegnaj blogu na dziś.
czwartek, 17 stycznia 2013
więc tak.
pusto. długo nie piszę.
robię sobie przerwy. no bo co.... o sobie pisać nie chcę. o kimś innym tym bardziej.
ale bloga jako tako chcę mieć.
może by opowiadanie?
________________________________________________________________________
czwartek, 10 stycznia 2013
poniedziałek, 7 stycznia 2013
kontynuując.
więc dokładnie cytować nie chcę. ale chodzi o to, że mówisz, że kochasz dziewczynę "nad życie" i nie umiesz z nią rozmawiać. próbujesz jej zaimponować. jesteś bardzo zazdrosny gdy inni po prostu podchodzą i zaczynają rozmowę. a ty nie potrafisz.
myślałam, że łatwo się rozmawia z każdym. no więc z kimś kogo się kocha-ma się z nim wspólne pasje, a co za tym idzie-nieskończoną liczbę tematów rozmawia się najłatwiej. "rozmowa się sama klei".
okej. inna moja teoria-częściowo obalająca dotychczasową.
ej. dziwnie słyszeć, że chyba byłoby lepiej jakbyśmy ze sobą nie byli. że wtedy BYŁO lepiej.
no ja nie mogę! staczam się na samo dno MAINSTREAMU.
ale cóż. temat rzeka. cały czas się coś dzieje. więc dokładam. niech będzie bardziej popularne.
chodzi ci o zaimponowanie? nie wiem czy to da "długotrwały efekt".
nie polegaj na wyglądzie. to minie. może później będę mogła mówić o młodości i przemijaniu. o tematycznym czasie. później. nie teraz.
co z tego, że by się przejął wyglądem
zobacz jaki byłby świat gdyby ważny był tyko wygląd
media stwarzają głupi pozór, że tak właśnie jest
i każdy powinien być piękny i młody
ale co z tego jeżeli poza tym nic nie damy?
CHARAKTER
przepraszam Cię baaaaardzo za moje humory :c
strasznie Cię przepraszam.
niedziela, 6 stycznia 2013
z zapowiedzi.
okej.
rozmawiasz z nią cały czas? fajnie. ja niby też. ale niezupełnie. bo coś powiem. a w odpowiedzi słyszę tylko głuchą ciszę.
lubię komplementy. ale co one mi dadzą? jedynie chwilowe poczucie radości. czasem złudnie i błędnie nazywanej szczęściem.
może na za dużo pozwoliłam. odpowiadałam na coś, czego teraz nie chcę słuchać. myślałam, że dam radę. że inaczej się zachowam. a tu niespodziewana niespodzianka. z tego wynika, że dostatecznie nie znam nawet samej siebie. może ze względu na czyjąś (samą) obecność wystarczającą do tego, że się zmieniam. a wcale nie chcę. choć sama nie decyduję. to jakoś na mnie wpływa. mogłabym powiedzieć-podświadomie.
i czuję się przygnębiona. ze mną można porozmawiać tylko o tym. mojej przyjaciółce często mówisz o problemach. z resztą innym też. a mi? mógłbyś mi teraz o czymś powiedzieć?
sobota, 29 grudnia 2012
piątek, 28 grudnia 2012
moje mainstreamowe must haves.
coraz mniej hipsterstwa :D
no dobra. z mamą rozmawiałam o tym co bym chciała mieć i wgl. i stwierdziła, że tyle tego, że aż pójdziemy dzisiaj na zakupy! tak! strasznie mi się tego chce :)
okej. ziemia.
może komuś też się czegoś zechce?
napiszę to bo chcę mieć to gdzieś uporządkowane a na blogu tak mogę..
więc:
- collar tips
- naszyjnik-kołnierzyk
- jasna jeansowa kurteczka
- koszula jeansowa
- brokatowe szorty
- biała koszula z jakimś motywem
- lipsmackers !!!
- złoty (brokatowy) lakier
- torba
- płaszczyk
- spódniczka w kwiatuszki
- bluza (taka universtyecka)
- koszulka galxy
- jakaś sukienka
- koszulka Nirvany
czwartek, 27 grudnia 2012
dawno konkretnego posta nie było.
albo i niezupełnie
święta. nie piszę nic na ten temat poza tym jakże mainstreamowym stwierdzeniem, że jestem przejedzona. coś w tym stylu:
dobrze. widać, że z kwejka kradnę.
ale dobra. ŚWIĘTA, ŚWIĘTA I PO ŚWIĘTACH. ale jedzenie zostało :)
jako że dawno nic nie pisałam takiego "przemyśleniowego" to postanowiłam wczoraj niespodziewanie i spontanicznie spojrzeć w mroczne niebo.
co to niebo?
taki aksamit, który w zależności od intensywności i odległości promieni słonecznych zmienia kolor. czasem zobaczysz na nim gwiazdy albo samoloty. czasem z dużego dystansu widzisz poświatę satelity. okej. tak bliżej ziemi może? więc najczęściej zapewne widzisz chmury.
CHMURY.
czym są? z chemicznego i biologicznego punktu widzenia (takie tam bzdury naukowe) to obserwowane w atmosferze skupiska kondensatów substancji występującej w postaci pary. W atmosferze ziemskiej jest to para wodna. tak. cytuję wszechwiedzącą wikipedię.
ale kurczę na co dzień nie myślisz o kondensacji pary wodnej, tylko po prostu spoglądasz w niebo. pewnie i tak rzadko to robisz. ja lubię to nocą. tak w ciemności. wtedy aksamit staje się głęboko czarny. jednak w pobliżu pięknej bladożółtej lub kościstobiałej (jakieś moje nawiązanie do kości słoniowej) a może nawet srebrzystej poświaty księżyca nie jest ciemno. on świeci swoim własnym światłem. odbija się od tego atłasowego skrawka i rozświetla półmrok. gwiazdy też coś dają. ale nie aż tyle.
to musi być coś. dawać światło innym. wyobraź sobie zupełne ciemności. nie takie jak są w nocy. wtedy możesz coś dostrzec, może nie dokładnie, ale masz taką możliwość.
i wtedy zaczynasz błyszczeć. świecisz. dla siebie. i innych. a jeszcze następna grupa może cię dostrzec tylko dzięki temu światłu.
taka pełnia.
tyle światła.
wręcz nieporównywalne ze słońcem. każda gwiazda świeci innym światłem. jedna czerwonym, druga białym, żółtym...
ale.
właśnie. ale. nikt nie chciałby wiecznej jasności. nie wiem. może to jakoś źle zabrzmiało. ale spróbuj mnie zrozumieć.
chodzi mi o to, że nie mógłbyś przeżyć wyłącznie ze światłem.
nadal nie rozumiesz? no dobra.
JAKI BYŁBY ŚWIAT BEZ CIENIA.
najprościej porównać na przykład do sytuacji gdy chcesz się ukryć. w cieniu najprościej. ochłodzić? w cieniu najprościej. a może po prostu potrzebujesz pobyć chwilę sam i nie chcesz żeby coś ujrzało "światło dzienne"? no właśnie. ŚWIATŁO. czy ono jest takie dobre.
chyba zależy, wiesz?
od sytuacji.
"ja to bym każdy przypadek osobno rozpatrywała"
ale pomyśl. takie tezy o chmurach, że to para wodna, która niby jest superlekka albo coś w tym stylu. dla mnie bzdury.
chmury są poetyckie-jak dla mnie. ty możesz mieć inne zdanie.
a udowodnię ci to chociażby przez to, że gdy spojrzysz w nocy na księżyc to zobaczysz jego światło w mroku. ale co tu mają do tego chmury. dobra. ten blask przez nie prześwituje. przedziera się jakby przez wąski zatłoczony korytarz. widzisz może brzeg tej chmury. nie wydaje ci się ciężka. masywna. nieskutecznie próbująca ukryć księżyc. no i się nic nie dzieje. jedynie przesuwa się ciężko. CIĘŻKO. wolno. WOLNO. płynie.
taka duża masa ma być lekka. ile tam litrów wody. pomyśl jakie to ciężkie. a jednak się unosi.
tak mi do głowy wpadła i wypadła przez palce na klawiaturę taka dziwna przenośnia (+porównanie) :
możesz być jak chmura-mimo, że nosisz ze sobą wiele ciężarów masz możliwość unieść się wysoko.
takie to POETYCKIE.
nie wiem kim chce być w życiu. jakieś propozycje?
idę patrzeć przez okno.
PEŁNIA. jakieś to intensywnie inspirujące.
dziękuję za uwagę.
wtorek, 18 grudnia 2012
poniedziałek, 17 grudnia 2012
przemyślenia nieznanego matematyka.
i teraz jak siedzę w domku i "jestem spragniona relacji międzyludzkich" to ją otwieram i szukam inspiracji. no i znajduję:
"najgorsza jest obojętność. myślisz, że jest źle i wymyślasz problemy stwarzając ich coraz więcej, a w rzeczywistości wszystko BYŁO dobrze."
teraz słowo obojętność mogę zamienić na samotność albo niepewność.
sory, że tak kradnę ale cóż. bądź dumny, że Cię cytuję:
"Niepewność mnie ogarnia podsyca myśli złe"
cały dzień tego słucham. jakby zaczarowana. może to źle brzmi. ale okej.
rozwala mnie to.
tam dalej jest "samotność ogarnia mnie". no leżę cały dzień sama w łóżku. z jednej strony chcę iść do szkoły, a z drugiej to strasznie się boję. w ogóle to taka rozwalona jestem. jak tylko pomyślę o moich obowiązkach, które na co dzień sprawiają mi przyjemność (typu tańce, angielski, jakiś projekt) bo przynajmniej nie siedzę bezczynnie, to mnie to przytłacza. za dużo tego jest. nie umiem śpiewać na jasełka. nie mam uzupełnionych zeszytów. ominą mnie dwie klasówki. nadrobić lekcje z nieobecnościami. iść na tańce. gdzie dwa razy nie byłam. więc będzie mi super trudno. a tak fajnie leżeć i być leniem ze świadomością, że kiedy tylko chcę mogę odwrócić się na drugi bok i zasnąć. po raz pierwszy od baaaaardzo długiego czasu się wyspałam. ale aż za bardzo.
wszystko mam takie niepoukładane. jakaś tam moja "miłość". ale określenie. autorko bloga-serio? no dobra. ogar. wracając do bałaganu to dosłowny bałagan w pokoju, szkoła, jasełka, klasówki, lekcje, Warszawa.
no tak wycieczka do Warszawy.
a może tych problemów wcale nie ma. tylko ja sama siedzę cały dzień i myślę. za dużo myślę. wymyślam.
spojrzeć Ci prosto w oczy. żeby wszystko się wyjaśniło. żeby nic nie było trudne.
tak sobie myślę, może znowu za dużo.
niedziela, 16 grudnia 2012
dorosłość.
każdy ma inną definicję.
nie zmieniajmy innych. nie próbujmy.
akceptujmy ich takich jakimi są.
albo po prostu znajdźmy kogoś kto nam "odpowiada".
czwartek, 13 grudnia 2012
dzieci.
dzieci.
lubię je. ale nie takie czternastoletnie.
hym hym hym.
tak mi się przypomniało:
hyc hyc hyc. Kocham Cię :*
jest taka osoba. ona płacze. płacze bo jest smutna. smutna bo mam złe oceny. ale nie tylko dlatego. co jakiś czas wspomina jakby do samej siebie, że z problemami musi sobie radzić bez niczyjej pomocy. że może 17 minut porozmawiać z synem. a z córką trzy. córkę ma blisko. szkoda mi jej bardzo. rzadko się odezwie. nikt tak na prawdę nie wie kim jest ta osoba. ona tak cicho skrywa i czai się gdzieś w ukryciu.
mogłaby nas prowadzić. bo wie gdzie się schować. wie kiedy kłamię. wie kiedy nie mówię prawdy. wie kiedy mówię o kimś, kogo kocham. wymyśla mi sposób na życie.
ona ma dzieci. ale nie takie zwyczajne. trójkę. jeszcze nie wszystkie osiągnęły pełen wiek dorosłości uznawanej przez prawo jako 18 lat. w sumie podobnie. czasem opowiada najmłodszej córce o przeszłości. lubi wspominać. ale spędza z nią tylko trzy minuty dziennie. nie ma czasu. córka. mama czeka. dziecko nie wie.
córka boi się, że kiedyś zabraknie mamy.
myśli,że "organ prowadzący" "zwolni" ją z tej posady. ale nikt inny jej nie zajmie.
a jeżeli tak. to nikim nie będzie. bo to miejsce zostało po matce dzieci. która nie wróci.
a organ daje nadzieję. po co? mogę zapytać?
bez sensu. pytaniem pytam czy mogę zapytać.
okej.
mój mózg.
MUSZCZEG.
dobra. nic. z tych dzieci. jak tylko na 3 minuty.
jakby ich nie było.
może dlatego właśnie płacze. może dlatego wspomina, że nikt jej nie pomaga.
kto mówi "nikt mnie nie kocha."?
nie ona. ona wie. ale czasem prowokuje stwierdzając : czuję, że nikt do mnie nie mówi, jakby nikt mnie nie czuł. nie odzywasz się do mnie. traktujesz mnie w taki sposób, ze nie czuję, że mnie kochasz.
a później : tak właśnie mierzy się ludzką sprawiedliwość. bo ktoś tam jest oprócz was. "jakaś osoba"... i nic jej z tego nie wyjdzie. może sobie wmawiać, że jest wysoko. może to innym pokazywać. ale tak na prawdę upadnie niżej.
ona może wychowywać i wychować dzieci. nawet jeśli płacze.
pokaż dziecku uczucia.
niech się nauczy nazywać to, co czuje.
niech się umie wysławiać.
to idealny "materiał" na ideał człowieka.
dziecko. nie jedno. dzieci.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
może troszkę długie.... ale III miejsce :)
więc zapraszam: moje opowiadanie :)
-Mam mętlik w głowie. Próbuję zdecydować co powinnam zrobić.
-Czego potrzebujesz, w tej chwili?
-Trochę czasu, trochę przestrzeni.
[...]
-Zależy mi na Tobie, więc poczekam. Ty nie.... nie musisz nic mówić. Musisz tylko to wiedzieć."
sobota, 8 grudnia 2012
Asia.
"Asia to jest taka osoba do tańca i do różańca. I pogadać z nią można i pośmiać się. Ładnie się ubiera i jest blondyną ^.^ (to komplement"
dodam może, że zupełnie tak to wygląda. bez nawiasu i z minką. pełen cytat :)
a teraz troszkę innych:
"Asia, tak trudno mi jest pisać o kimś, kto jest dla mnie jak siostra :) Wspiera mnie i jest przy mnie, ZAWSZE i WSZĘDZIE:) Co do wyglądu to moja kochana śliczna blondynka:3
Zawsze na uśmiechu:) Pełna radości, jakby trochę nieśmiała, ale pełna werwy i wewnętrznego ognia.
Zawsze jest wesoła i uśmiechnięta. Ma ładne oczy i fajną figurę. Jest pomocna i można z nią pogadać o wszystkim.
Miła i fajna. Ładne włosy :P Bardzo pomocna, szczera.
Sympatyczna, inteligenta, miłą, wrażliwa
wesoła, sympatyczna"
szkoda, że tak dobrze jej nie znam ;) ale za wszystkie opnie dziękuję. może pewnego dnia dobrze ją poznam...
piątek, 7 grudnia 2012
jak można.
dobra. może to dziwnie brzmi.
nawet nie mówię tu już o samym fakcie, że to kościół, czy coś. ale chodzi mi tu o to, że skala kary jest AŻ taka wysoka. nie pójdziesz.
czy dorośli mogą być zazdrośni. może teraz wcielę się troszeczkę w młodsze dziecko... ale cóż. mogą. i bardzo dobrze to okazują. bo o inną osobę. dziwne, że nagle pretensje "zarządca" ma tylko do określonej grupki. czy można obecną sytuację porównać do tej z Hogwartu? to co tu piszę chyba dla Was nie ma sensu. ale trudno. nie mogę wszystkiego powiedzieć. bo co... "myślałam, że jesteś mądrzejsza". tak. te słowa z pewnością mnie zmotywowały. cóż. chyba jedynie zdołowały.
że niby nie mogę się nauczyć. no dobrze. pięć sprawdzianów w tygodniu to może być. ale raz nie założyć mundurka to nie wolno. wiem, że takie prawa, że nie mam wyższości itd... ale no proszeeee. ja później na nic czasu nie mam. nie jem. nie wysypiam śpię. nie mogę się wszystkiego porządnie nauczyć. tylko każdego po troszku. i żadnego przedmiotu wystarczająco dobrze, żeby dostać coś więcej niż tróję. i przez to tyle w domu krzyku. hmmm. okropnie. a z drugiej strony idealnie. dobrze, że Cię mam. dobrze, że Ty masz mnie. DOBRZE, ŻE MAMY SIEBIE. bo (nawiązując do tytułu) jak można być podłym w stosunku do kogoś kogo się kocha. "słuchając waszych opowieści to ja naprawdę kocham moich rodziców." ja też. nie da się ukryć. w końcu są moimi rodzicami. wiele im zawdzięczam. i wiem, że często kłócę się bez powodu. ale wyobrażacie sobie taką sytuację, że nagle pośród krzyku i płaczu nagle wstaję i mówię, że jednak nie mam racji. hmmm. powinno czasem tak być, ale niestety.
uwielbiam tę siłę przebicia. że nawet mimo złych ocen, być może nieudanego dnia, albo nawet tak małej błahostki jak to, że się pomyliłam i zamiast białego kupiłam zwykłego KitKata. co też mi humorek psuje. to Ty mi go poprawiasz tysiąckroć.
ale wiesz, jak ci na czymś zależy-to płacz. płacz ile wlezie.
co jeżeli siostra odejdzie? aż chce mi się płakać. bo to wszystko "przez nas". można by powiedzieć dzięki nam. bo siostra jest idealna. siostra nas rozumie, z nami rozmawia, jest wspaniała. ale jednak znalazł się ktoś, kto zaraz nam to zabierze. bo siostra jest lepsza. a tak nie może przecież być :c
i teraz wszyscy się uwzięli. może taki wiek. może ja się nie uczę. ale fakt faktem-prawo jest prawem. i te prawa swoje mam. ktoś by musiał zacząć na zebraniu temat.... bo nie wiem zupełnie co się stanie jak siostry zabraknie.
kocham to jak teraz jest.
szkoła się robi nienormalna. i coraz więcej dziwactw tam znajduję. a to ważne. nie mogę tak po prostu olać. staram się. więc niech mi nikt nie zarzuca, że ja się nie uczę. bo trzeba ogarnąć się z lekcjami. pomóc coś w domu. zajęcia pozalekcyjne i szkoła. wyspać się. nauczyć. odrobić lekcje. wyjść nawet na pół godziny żeby nie zwariować. a niestety moja doba ma tylko 24 godziny. w sumie... 14 gdyby liczyć, że szkoła zajmuje mi koło 10 godzin. i mam normalnie funkcjonować.
może za dużo ode mnie wymagają. albo to ja nie umiem sprostać wymaganiom.
hmmm. na koniec może takie przemyślenia Galla P. W. na matematyce:
"no nie:) ja do Ciebie nic nie mam. Najważniejsze jest w życiu szczęście! :) "
a tak naprawdę to coraz mniej osób zaczyna obchodzić to co umiem. bo przecież ważniejsze są oceny, które nie zawsze oddają prawdziwy charakter rzeczywistości. prościej mówiąc: mogę umieć wszystko a dostać jedynkę.
"czasami wolę być zupełnie sam." taki tekst. "czekanie sprawia, że gorzknieje cała słodycz w nas."
smacznej czekolady, któa jest nieziemsko prezpyszna na milion możliwych sposobów i jeszcze więcej.
najlepszego. dla wszystkich. od wszystkich.
bo jak można.
a tak na mój nastój świąteczny to proszę:
piątek, 23 listopada 2012
niedziela, 18 listopada 2012
HEAVEN.
bardzo lubię, darzę sympatią, kocham się w nie wsłuchiwać. w ich słowa.
takie Moje Małe Niebo. mój Mały Raj. Aleja Róż. Eden. Kraina Łagodności. gdzie rzeki są z mleka i miodu. gdzie wszystko wydaje się łatwe. a ja stąpam po ziemi lekko jakby przeskakując z chmurki na kolejny obłoczek.
tak to Moje Małe Niebo. a muzyka mnie zabierze, gdzie tylko chcę. do Nieba.
JSETESM CHYBA NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI.
o jaaaaa:d mam wszystko co chciałam :D
wiec tak: spełniają mi się marzenia. mam idealną przyjaciółkę. umiem się postawić jeżeli coś jest niepoprawne/nieprawidłowe. poznałam dużo fajnych ludzi. przeżyłam teraz tyle fajnych chwil. dosłownie sekund czy minutek. a są taaakie fajne. wspomnienia. i tak sobie myślę-jaka jest droga do szczęścia. DZIAŁAJ JAK CI INTUICJA PODPOWIADA.
kurczę, ta droga jest taka łatwa. ale długa. jednak już na samym początku są korzyści.
próbowałam zacząć oglądać "Słodkie kłamstewka" ale mi nie wyszło.
teraz jak wszystko jest takie zatajone i ukryte-o w sumie o wiele fajniejsze:D bo nikt się o nic nie martwi. no może czasem o to, że jednak "się wyda". ale marne szanse. ej ;) powiem to tylko przyjaciółce. i wgl jest taaaak faaajnieee:D
może i piszę niezrozumiało-bezsensowne bzdety. ale gdzieś się muszę "wywnętrznić".
przykre, że niektórzy ludzie nie mają własnego życia, własnych problemów i własnych spraw i dlatego muszą zajmować się sprawami innych. :( to wszystko psuje.
ale powracając-to już myślałam, że znowu coś popsułam. a tak się złożyło, że jednak na korzyśc wyszło.
jak to mówi moja mama: "CZEMU MOJA CÓRECZKA JEST TAKA MĄDRA I TAKA NIEUŻYTECZNA W DOMU."
lubię zasypiać przy "Stairway to Heaven." trzymając moją ręką łapkę najważniejszej chyba osoby w moim dotychczasowym, obecnym i przyszłym życiu.
a następna, chyba zaczynamy się zaprzyjaźniać. bo teraz mam do tej osoby wielkie zaufanie. pokładam w niej wielką nadzieję. a przede wszystkim mogę z nią porozmawiać o wszystkim.
otóż to.
czy ktoś może się popsuć? nie sądzę. może tak po prostu ma zły dzień. albo coś. jakaś sytuacja. ej kurde, nie oceniajmy człowieka tylko z tego co widzimy. nawet po jego zachowaniu. bo może ma aktualnie w życiu taką a nie inną sytuację, która wpływa na jego stan psychiczny.
tak samo w szkole, na religii.
miałam po tym taką rozkminę.
tak samo po zwyczajnym dniu. tak bez niczego. tylko rzecz w tym, że akurat wtedy sobie uświadomiłam, że coś pięknego dzieje się wokół mnie. a wczoraj ktoś mi powiedział: "nie zastanawiaj się-działaj. bo jeżeli będziesz o tym długo myślała to tylko stracisz i dużo fajnych rzeczy cię ominie." taka mądrość życiowa. a ja później skleciłam swoją.
jeżeli by ktoś pytał, to nie zwracaj uwagi na chwilowy bezsens moich zdań.
zależy i na poświęceniu. niech każdy się stara. ja w ten sposób.
wbrew pozorom, których o dziwo ja nie widzę;) nie jestem zazdrosna. o nic. wprost przeciwnie. cieszę się bardzo, że ktoś Cię przytuli albo coś :D bardzo.
Lubię banalne rozmowy:
"coś ci pokażę : pokażę ci powód dla którego nigdy w życiu nie kupię tych prażynek :D dwie prażynki a pomiędzy tym jakaś masa chyba to czym to posyują .. lol taki kryszatłek fuuuu ."
albo lubię rozmawiać o mięsie. tak wiem-dziwne. ale spoko.
nie ma to jak stać w mięsnym i gadać o kluskach śląskich
od czasu do czasu poromansuję albo z Krzyżakami albo z matmą, historią. no czasem też trzeba poderwać prawdziwe osoby. tylko jak? :D
ale SUODKO.
tyle się dzieje. niuch niuch. chyba przez to jestem taka szczęśliwa. możesz nie być akurat w nastroju, ale ot nie znaczy, że nie jesteś szczęśliwa. to taka chwilowa załamka.
to dziwne, że jak wszystko mam to nic nie czuję. czuję się szczęśliwa, ale nie w taki prosty sposób by to pokazywać. to coś w stylu wewnętrznej radości. jeszcze gorsze jest to, że jak już coś zdobędę, to nie mam satysfakcji, którą dawało mi zdobywanie i osiąganie celu. hym hym hym. i tak właśnie po jednym całkiem fajnym wieczorze. weszłam do domu. po cichu. po ciemku. najpierw włożyłam klucz do zamka. cicho i powoli przekręciłam. breloczki obijały się o metalowe drzwi garażu. weszłam. po ciemku. cisza i spokój. miałam ochotę na coś gorzkiego, kwaśnego, cierpkiego. obrałam swoimi palcami grejpfruta i usiadłam na łóżku przed oknem. wzięłam pierwszy lepszy ołówek i bez światła zaczęłam pisać w jakimś notatniku:
Nie znam sama siebie.
Nie mogę wszystkiego ogarnąć.
Nie mogę nad wszystkim zapanować.
Nie mogę próbować zmienić rzeczywistości.
Nie mogę zmienić czyjegoś myślenia.
to było bardzo dziwne. wtedy byłam tak przeszczęśliwa. o. podkreśla mi to słowo. ono istnieje. chyba mam za dużo. ale to jest dla mnie bardzo dobre. nie umiem czegoś zrobić. "chodź, pokażę Ci jak.". nie mogę. nie wiem czemu się nie zgodziłam. czasem nie wolno myśleć co coś oznacza. trzeb a po prostu działać. albo czasem mieć podobnie do mnie-kiedy coś mówię, a za dwie sekundy nawet nie wiem, ze się odzywałam.
NIE UMIEM ZAPANOWAĆ NAD SWOIM SZCZĘŚCIEM. MIMO, ŻE JESTEM CHYBA NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI.
tak banalnie to brzmi.